Sąd w Holandii skazał Quincy’ego Promesa na 18 miesięcy pozbawienia wolności i karę w wysokości 7000 euro, którą musi wypłacić na konto swojego kuzyna w ramach odszkodowania. W lipcu 2020 r. piłkarz Spartaka Moskwa miał dźgnąć członka najbliższej rodziny nożem w kolano.
Zawodnik przebywa jednak obecnie w stolicy Rosji i nie wiadomo, czy zdecyduje się wrócić do ojczyzny. W jego sprawie toczyły się dwa postępowania.
Pierwsze dotyczyło dźgnięcia nożem kuzyna podczas imprezy rodzinnej w lipcu 2020 r. Holenderski sąd wydał już wyrok pozbawienia wolności, od którego piłkarz złożył apelację. Ta jednak została teraz oddalona.
A to nie musi być ostateczny wymiar kary. Wszystko zależy od kolejnego postępowania.
Promes jest bowiem oskarżony o przemyt hurtowych ilości kokainy. Prokuratura zażądała kary dziewięciu lat pozbawienia wolności.
Sąd ma zająć się drugą za spraw już 14 lutego i to wtedy powinniśmy poznać ostateczny wymiar kary wobec piłkarza. Ten jednak obecnie przebywa w Moskwie i nie wiadomo, czy wróci do kraju.
Pomimo trwającej sprawy w sądzie Holender niezmiennie występuje w barwach Spartaka w Premier Lidze. Jako jeden z niewielu obcokrajowców nie zdecydował się opuścić Rosji po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.
Tylko w tym sezonie rozegrał 17 spotkań ligowych. Ostatnie z nich rozpoczynał jako kapitan zespołu.
32-letni skrzydłowy ma na koncie 50 występów w reprezentacji Holandii. Debiutował w niej przed mundialem w 2014 r., na same MŚ nie został powołany.
Ostatni raz na boisku w narodowych barwach wystąpił w 2021 r.
— Wszyscy wiedzą, że jestem obywatelem Holandii. Dziś sytuacja wygląda właśnie tak.
Czy dostanę rosyjski paszport? Już jestem Rosjaninem.
Z paszportem czy bez niego, czuję się jak jeden z was — mówił piłkarz dla rosyjskiego serwisu Championat.