Szymon Czyż

KGHM Zagłębie – Górnik 1:2. Szymon Czyż zdobył ponownie bramkę w meczu PKO BP Ekstraklasy –

Szymon Czyż jeszcze trzy lata temu był blisko wielkiej piłki w barwach Lazio, a później jego karierę wielokrotnie hamowały kontuzje. Teraz wraca do regularnego grania w PKO BP Ekstraklasy i znowu trafił w ważnym meczu Górnika Zabrze.

Niewykluczone, że po zakończeniu tego sezonu wyjazdy na Dolny Śląsk staną się ulubionym punktem ekstraklasowego terminarza dla Szymona Czyża. Pomocnik Górnika Zabrze w październikowym meczu na stadionie Śląska Wrocław (1:1) zdobył w ostatniej akcji, a w poniedziałek w Lubinie wpisał się na listę strzelców także w Lubinie (2:1).

Czyż bramkarza Miedziowych pokonał co prawda już w pierwszej połowie, jednak jego trafienie kolejny raz otworzyło drogę do istotnych punktów drużynie Jana Urbana. Młody zawodnik w Zabrzu szuka odbudowy, która w przyszłym sezonie ma pomóc mu w walce o podstawowy skład Rakowa Częstochowa.

Mimo młodego wieku Górnik Zabrze jest dla Szymona Czyża już trzecim klubem w ekstraklasowej karierze. Nie można jednak powiedzieć, że wszystko, co działo się z jego udziałem od momentu transferu do PKO BP Ekstraklasy było drogą usłaną różami – wręcz przeciwnie, przypominało bardziej prawdziwą szkołę, nie tylko piłkarskiego, życia.

Czyż podchodzi z Gdyni, jednak na zagraniczną szansę zapracował dobrymi sezonami w juniorskich zespołach Lecha Poznań. To z Bułgarskiej, jako siedemnastolatek wyjechał do włoskiego Lazio, gdzie szybko zaczął grać w drużynie Primavery, a jego dyspozycja została w końcu dostrzeżona przez sztab pierwszego zespołu.

W cieniu szalejącej pandemii, w październiku 2020 roku Czyż dostał szansę debiutu w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a nieco ponad dwudziestominutowy epizod przeciwko Club Brugge (1:1) w Belgii był jego jedynym oficjalnym występem w barwach seniorskiej drużyny Lazio. Partnerów do gry miał wtedy nie byle jakich, bo między słupkami stał Pepe Reina, kapitanem był Marco Parolo, a za zdobywanie bramek odpowiadali Felipe Caicedo oraz Joaquin Correa.

Czyż poczuł smak wielkiej, europejskiej piłki, jednak kolejnych szans już nie dostał i kilka miesięcy później zdecydował się na powrót do Polski. Jego transfer do Warty Poznań latem 2021 roku był majstersztykiem klubu, który niedługo wcześniej jako beniaminek PKO BP Ekstraklasy otarł się o sensacyjny awans do europejskich pucharów.

Czyż w Rakowie zerwał więzadła w Grodzisku Wielkopolskim zadebiutował w polskiej lidze, okrzepł i nabrał doświadczenia, a efektem kolejnych rozgrywanych spotkań były liczne pozytywne recenzje. Warta utrzymała go w swojej kadrze zaledwie przez jedną rundę, bo już zimą zgłosił się po niego Raków Częstochowa, dla którego Czyż był tym cenniejszy, że wtedy jeszcze gwarantował gromadzenie cennych minut młodzieżowców.

Pomocnik początkowo nie pełnił u Marka Papszuna roli pierwszoplanowej, jednak z biegiem czasu dostawał coraz więcej okazji do gry. Kiedy we wrześniu 2022 roku wybiegł w podstawowym składzie na mecz z Legią Warszawa (4:0) wydawało się, że jest na dobrej drodze, by zostać ważnym zawodnikiem jednego z najsilniejszych zespołów w PKO BP Ekstraklasie, ale wtedy na jego drodze stanęła poważna kontuzja.

Kiedy przy Limanowskiego świętowano niezwykle efektowne zwycięstwo z renomowanym przeciwnikiem, Czyż przeżywał wielki dramat, słysząc druzgocącą diagnozę – zerwane więzadło krzyżowe przednie. Do gry wrócił dopiero w końcówce minionego sezonu, kiedy Raków miał już w kieszeni złote medale, mimo drużynowego sukcesu, kolejny rok jego ekstraklasowej kariery został jednak zmarnowany.

Kiedy po letnich przygotowaniach pod wodzą Dawida Szwargi stało się jasne, że Czyż nie będzie miał częstszej okazji do gry nawet mimo rotacji związanych z występami w fazie grupowej europejskich pucharów, w ostatnich dniach okienka podjęto decyzję o wypożyczeniu do Górnika Zabrze. Kredyt zaufania w zespole Jana Urbana zaczął spłacać bramką na wagę remisu w doliczonym czasie październikowego meczu ze Śląskiem we Wrocławiu, a swoją formą coraz częściej zaczynał nawiązywać do najlepszych występów pod Jasną Górą.

Niedługo później dołożył kolejnego wyjazdowego gola w konfrontacji ze Stalą Mielec (1:2), ale jeszcze przed końcem listopada doznał kolejnego urazu. Wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice (1:2) w Krakowie zakończył z kontuzją mięśnia dwugłowego, który sprawił, że nie był w stanie dokończyć nawet pierwszej połowy, a na kolejną okazję do gry w pierwszym składzie czekał aż do poniedziałkowego meczu na stadionie Zagłębia.

Czyż wcześniej nabierał rytmu meczowego dzięki regularnym wejściom z ławki rezerwowych, a jego powrót do pełnej dyspozycji zbiegł się w czasie z koniecznością zastąpienia Lukasa Podolskiego, który odczuł skutki wielkanocnego starcia z Legią Warszawa (1:3). Pomocnik Górnika ze swadą przyznawał, że nie dysponuje podobną charakterystyką, a przede wszystkim uderzeniem lewą nogą, co mistrz świata sprzed dekady, to co potrafi, wystarczyło jednak do pokonania Sokratisa Dioudisa w Lubinie.

Wcześniej Czyż co prawda nie najlepiej zachował się przy golu, który zapewnił Zagłębiu prowadzenie, umiejętność szybkiej rehabilitacji i przykrycia niedostatków konkretem, również jest jednak pewną wartością. 22-latkowi sił wystarczyło na godzinę gry, ale w tym czasie zdążył wykonać dużo pozytywnej pracy dla Górnika, co z pewnością nie umknie Janowi Urbanowi.

Nie umknie także w Rakowie Częstochowa, który już niedługo może czekać na powrót swojego wypożyczonego zawodnika ze sporą niecierpliwością. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

LEAVE A RESPONSE

Your email address will not be published. Required fields are marked *