Chris Harris zjechał do parku maszyn tuż przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu, w którym miał partnerować Jamesowi Pearsonowi. Brytyjczyk wysiadł z autobusu, wsiadł na motocykl i razem z kolegą z pary dotarł do linii mety, zdobywając podwójne zwycięstwo.
Jednakże, mecz zaczął się od niespodziewanego incydentu. Kibice oraz organizatorzy wyczekiwali przybycia na stadion Chrisa Harrisa.
Brytyjczyk utknął w korku na autostradzie, a jego udział w wyścigu był zagrożony. Autobus z byłym uczestnikiem cyklu Grand Prix dotarł do parku maszyn w momencie, gdy odliczanie dwóch minut przed pierwszym startem doświadczonego zawodnika już się rozpoczęło.
Co to za efekt?