25-latek w ostatnich miesiącach zmagał się z kontuzjami i obniżką formy. W Księstwie wygrał po raz trzeci w karierze. Ostatecznie Serb został pokonany przez Norwega, a Włocha ograł Grek. Zamiast “jedynki” i “dwójki” w finale oglądaliśmy turniejową “dziesiątkę” i “dwunastkę”.

Niedzielne spotkanie można określić również mianem rywalizacji tenisistów powracających do formy. Norweg półtora roku temu był nawet wiceliderem rankingu, a Grek w 2021 r. był trzecią rakietą świata. Ruud w przeszłości dwukrotnie docierał do finału Roland Garros, a także półfinału w Monte Carlo. Tsitsipas w paryskim finale grał jedno spotkanie, z kolei w Księstwie triumfował dwukrotnie.

W przeszłości każdy z nich wygrywał w bezpośrednim starciu po dwa mecze. To zapowiadało wyrównane i ciekawe widowisko, którego jednak w rzeczywistości nie było. Tsitsipas popełnił zdecydowanie mniej błędów (12-16), a także świetnie wykorzystywał słaby tego dnia drugi serwis rywala, co przełożyło się na aż trzy przełamania tylko w pierwszym secie. Grek rozbił Norwega aż 6:1, a to wyraźnie podcięło skrzydła Ruudowi.

W drugim secie zdecydowanie staranniej podawał, ale w decydującym momencie przy stanie 4:5 30:30 przegrał dwie akcje z rzędu i tytuł powędrował do Tsitsipasa.