Załatwiłem 100 tys. euro — Nie mam konfliktu z tymi ludźmi. Chodzi o piłkę.
Walczę o klub. Druga strona musi być zdecydowana i musi tego chcieć, ale widzę, że jestem w klubie nielubiany przez moje zaangażowanie — mówi wprost Lukas Podolski w pokoju na platformie X po tym, jak środowa sesja Rady Miasta Zabrze została przełożona na wtorek 23 kwietnia. 12. wyrażenie zgody na zbycie przez Miasto Zabrze akcji spółki Górnik Zabrze Spółka Akcyjna.
Sesja została przeniesiona na wtorek 27 kwietnia, co rozzłościło 130-krotnego reprezentanta Niemiec. “Wszystko już powinno być jasne i takie miałem sygnały. A teraz przy wyborach w kilkanaście minut zmieniacie decyzję za decyzją?
Tragedia. Dobrze, że nie zgodziłem się na propozycję bycia obserwatorem procesu sprzedaży, bo zmarnowałbym wtorek i parę dni swojego czasu i życia” – napisał w środę na platformie X Podolski, jednak to było zaledwie preludium do tego, co zaczął mówić w pokoju (specjalnym kanale rozmów na platformie X – przyp. red.
), w którym późnym wieczorem odpowiadał na pytania użytkowników. Lepiej mieć swoich ludzi niż takiego Podolskiego, który chce coś w klubie zrobić — mówił w kontekście niechęci, którą odczuwa ze strony aktualnych władz Zabrza. — Nikt nie powie mi, że mam w czymś racje.
Żebym przyszedł do biura przedstawić swoje pomysły. Druga strona nie chce rozmawiać. Załatwiłem 100 tys.
euro dla bursy, w której śpią młodzi piłkarze Górnika. Teraz przed wyborami każdy chce, każdy nagle może, ale przedtem tak nie było! — dodawał zbulwersowany Podolski.
Ile ja mogę z nimi rozmawiać? Tam nie ma żadnego porozumienia. Oni mówią mi, że dzięki nim mam w Zabrzu lokal, w którym mogę otworzyć kebaba.
Jakbym nie mógł otworzyć w Zabrzu, to byłby w Katowicach! — dodawał zbulwersowany. — Chodzi mi tylko o to, żeby ludzie w Zabrzu czuli radość z piłki i będę chciał to zapewnić mieszkańcom czy jako prezes, czy jako współinwestor.
Bayernu Monachium, czy Arsenalu. — Jak będę współinwestorem albo prezesem, to klub i kibice zawsze będą mieli moje wsparcie — przekonywał. I wyszło: dwa autokary, trzech sponsorów przyprowadziłem, co dało 2 mln zł.
Pomogłem z Szymonem Włodarczykiem, na boisku i poza nim. Za Yokotę to ja ze swojej torebki zapłaciłem 30 tys., żeby mógł tu przyjść, samolot mu też opłaciłem — wyjawił kapitan Górnika. — I nigdy nie usłyszałem: Lukas, dzięki, jak możemy ci pomóc?
Masz jakieś plany, w których możemy razem pracować? Jak z miasta nie usłyszysz nic takiego, to już wiesz, co to za ludzie. To czas na to, by pokazać im czerwoną kartkę.
Jesteś tam wrogiem. To nie jest współpraca — dodawał. I słyszę, że nic.
Każdy z trzech to samo mówi. To chyba wynika, że z jedną ze stron jest problem. Kłamie, albo nie chce sprzedać.
Powiedzcie to wprost, a nie “Lukas, jak masz inwestorów, to przyprowadź” — zakończył. Na sesji Rady Miasta Zabrze, która miała się odbyć środę 17 kwietnia, jeden z punktów obrad miał dotyczyć wyrażenia przez rajców zgody, na zbycie przez miasto akcji spółki Górnik Zabrze. Została ona jednak przełożona na dwa dni po drugiej turze wyborów, czyli na 23 kwietnia.
Prywatyzacja Górnika stała się elementem kampanii przez drugą turą wyborów samorządowych. Aktualna prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik zapewnia, że jeszcze w tej kadencji samorządowej, czyli do 7 maja zakończy się proces prywatyzacji Górnika Zabrze. Druga tura wyborów na prezydenta Zabrza odbędzie się już 21 kwietnia.
Małgorzata Mańka-Szulik uzyskała w pierwszej turze 27,44 proc., a jej kandydatka Agnieszka Rupniewska 21,73 proc. głosów.