Sugerowano, że Duńczyk nie odnajdzie się w nowym otoczeniu, które w przeszłości “zjadło” już jednego z jego rodaków, Jonasa Jeppesena. Miał być transferową pomyłką częstochowian!
Tymczasem w ekstraligowym debiucie rozwiał wszelkie wątpliwości. Przyćmił zdecydowanie doświadczonych Polaków: Kacpra Worynę i Maksyma Drabika, zdobywając imponujące osiem punktów z jednym bonusem w zaledwie czterech startach!
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W poprzednim sezonie młody Duńczyk z wynikiem 1.926 pkt/bieg był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Energa Wybrzeża Gdańsk, a także szesnastym rajderem całego zaplecza PGE Ekstraligi. To znaczny postęp w porównaniu do 2022 r., kiedy to jego średnia wynosiła 1.625 pkt/bieg i dawała mu 30. pozycję w pierwszej lidze.
Co więcej, spodziewano się, że zajęcie pozycji Jakuba Miśkowiaka może być zadaniem zbyt trudnym, a Mads może sobie z nim nie poradzić. 23-latek wszystkie te głosy uciszył już w swoim debiucie.
— Czułem się dzisiaj pewnie na torze, jakby był zrobiony pod moje umiejętności. Oczywiście wciąż muszę uczyć się nowych ścieżek, ponieważ dzisiejszy mecz był dopiero moim drugim wyjazdem na tym stadionie — przyznał po meczu Hansen.
— To było dobre spotkanie w moim wykonaniu, a wszystko wyglądało dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy. Jestem zadowolony z moich punktów, ale czuję, że mogłem pojechać jeszcze lepiej — dodał Duńczyk.
W sytuacji Hansena o takim przypadku nie ma jednak mowy, a Duńczyk jest w pełni gotowy na nowe wyzwanie. Każdy jest dla mnie miły, a w klubie panuje dobra atmosfera.
Oczywiście ciąży na mnie większa presja, niż na zapleczu Ekstraligi, ale myślę, że najwięcej presji nakładam ja sam. Mam duże oczekiwania do samego siebie i wydaje mi się, że pomaga mi to zarówno w rozwoju sportowym, jak i osobistym — podkreślił.
Co ciekawe, Mads w rywalizacji z Lesznem wyjechał na tor tylko cztery razy, ponieważ w trzeciej serii startów trener Janusz Ślączka zdecydował się na zrobienie rezerwy taktycznej, puszczając w miejsce debiutanta jego rodaka, Leona Madsena. Manewr poskutkował podwójnym zwycięstwem Włókniarza, ale wielu ekspertów uznało, że był to błąd ze strony sztabu szkoleniowego częstochowian.
— Nie spodziewałem się takiej decyzji ze strony trenera. Czułem się dzisiaj naprawdę szybki na torze i dowoziłem ważne punkty.
To była jednak jego decyzja, a ja nie miałem zbyt wiele do gadania — przekazał nam po meczu. — Występ Madsa był kapitalny.
Dokładnie takiej jazdy od niego oczekujemy, to był fantastyczny debiut w jego wykonaniu — chwalił swojego młodszego rodaka Mikkel. Sam pamiętam swoje pierwsze spotkanie na tym poziomie i jak wielka jest na tobie presja.
On jednak poradził sobie znakomicie i jeśli będzie w stanie utrzymać taki poziom w następnych meczach, to będzie naprawdę dobrze — zakończył uczestnik cyklu Grand Prix.