Na pierwszym spotkaniu w Koszalinie, polska drużyna narodowa przegrała 2:3 z Chorwacją. Liderem Chorwatów był zawodnik, który strzelił dwie bramki w meczu. Od samego początku Polacy rywalizowali z przeciwnikiem na wysokim poziomie, a komentatorzy określili ich jako “bandę Korczyńskiego” z powodu stylu gry, który jest agresywny, nieustępliwy i nastawiony na walkę o każdą piłkę. Polscy zawodnicy długo utrzymywali czyste konto, starały się zaskakiwać rywali szybkimi kontratakami, lecz Chorwaci ostatecznie strzelili pierwszą bramkę tuż przed przerwą.
Po przerwie Polacy musieli odrabiać straty, a na boisku pojawił się m.in. Waldemar Sobota. Mimo starań, nie zdołali zdominować rywali, a wyrównana walka trwała dalej. Mimo kapitalnych interwencji Michała Kałuży, Chorwaci w końcowych minutach meczu znów zdobyli bramki.
Polacy nie poddawali się, próbowali zdobyć gola po kontrataku Piotra Skiepki, a także grali w przewadze. Jednak mimo wyrównania i walki o zapewnienie sobie dogrywki, drużyna polska przegrała 4:5 w dwumeczu i nie zakwalifikowała się do wielkiego turnieju.