Drużyna Aleksandara Vukovića zdominowała rywali, szczególnie drugie trafienie piłkarzy było absurdalne. Goście nie oddali ani jednego celnego strzału przez 90 minut. Przed meczem z Zagłębiem Lubin gospodarze mieli tyle samo punktów co Puszcza Niepołomice, utrzymując ledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Skład Piasta powinien umożliwić drużynie spokojne osiągnięcie znacznie lepszej lokaty i uniknięcie walki o utrzymanie. Starcie z ekipą byłego szkoleniowca gliwiczan Waldemara Fornalika było najlepszym momentem na pokazanie się z dobrej strony. Już w piątej minucie Arkadiusz Pyrka przypomniał, jak ważny jest dla zespołu.
21-latek błysnął przyjęciem kierunkowym i podaniem wzdłuż linii bramkowej, które zablokował Sokratis Dioudis. Obrońcy musieli w panice wybijać piłkę, podczas gdy golkiper leżał już na murawie. Po rzucie rożnym Michael Ameyaw próbował strzału głową, ale jego strzał wybronił Luis Carlos Machado Mata.
Goście byli jednak bezsilni na dobitkę kapitana Piasta Jakuba Czerwińskiego. W 27. minucie pod bramką lubinian doszło do kuriozalnego zamieszania. Patryk Dziczek wrzucił piłkę w pole karne, a ta po kilku odbiciach dotarła do Fabiana Piaseckiego.
Były napastnik Rakowa Częstochowa lekko dotknął futbolówkę, która przeturlała się pomiędzy nogami bramkarza i wpadła do bramki. Kompletnie zdezorganizowani goście nie byli nawet w stanie przeprowadzać składnych akcji na połowie rywali. Do szatni zeszli nawet bez jednego strzału na bramkę.
Na początku drugiej połowy obraz spotkania się nie zmieniał. Chociaż do końca spotkania lubinianie byli częściej przy piłce od rywali, piłkarze Vukovicia skutecznie uspokoili spotkanie. Zagłębie oddało jedynie celny strzał w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego za sprawą Damjana Bohara.